Po dwudziestu minutach drogi nie zbyt ekskluzywnym autobusem wysiadasz przed budynkiem szkoły, wchodzisz do niej niechętnie i po przekroczeniu progu marzysz tylko o wyjściu. Kolejne lekcje mijają, a ty zaliczasz nieudane kartkówki i pytania. Punktem kulminacyjnym jest praca domowa. Idziesz na stołówkę, siadasz na jednym z krześle i zaczynasz się brać do jedzenia. Patrzysz na szklankę wody przed sobą. Dla ciebie jest do połowy pusta. Myślisz sobie cały dzień jest już do wyrzucenia do kosza na śmiecie. Po prostu to nazywamy nieudanym poniedziałkiem.
Teraz wróćmy do rzeczywistości. Mamy trzynasty sierpnia w poniedziałek. W normalnych okolicznościach do naszych głów docierałaby myśl że ten dzień będzie koszmarem i lepiej by było gdybyśmy nie wychodzili z łóżek. Lecz mamy wakacje, więc to nie są normalne warunki. Porankiem nie słyszymy już dzwonka komórki i głosu mamy oznajmiającego nam że zaraz się spóźnimy. Budzimy się o godzinie która nam odpowiada, śniadanie jemy powoli, rozkoszując się każdym kęsem, nigdzie nam się nie śpieszy. Szklanka wody która stoi przed nami znowu jest do połowy pełna i znowu jesteśmy optymistami., pomimo tego że mamy poniedziałek trzynastego.
Wniosek z tego postu jest prosty i niektórym znany :
Lepiej być optymistą i uważać że szklanka jest do połowy pełna i nie przejmować się tym że dziś poniedziałek i dzień będzie nieudany !
dokladnie ;)
OdpowiedzUsuńponiedzialki nie takie zle byly ;D
dla mnie gorsze czwartki ;/ grrrr.
fajnie ;)
O taaak! Warto być optymistami ^_^
OdpowiedzUsuńNie zapomnę jak zawsze trzeba było wstawać o 6.45 ;/ eh.. Później nie można było się skupić na lekcjach...:/
Na szczęście teram mamy wakacje i trzeba się cieszyć ;)
cieszmy się wakacjami...:)
OdpowiedzUsuńNa razie cieszmy się wakacjami ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane *_*
Super napisane ;D
OdpowiedzUsuńWniosek genialny!:)
OdpowiedzUsuńhttp://monika-myslak.blogspot.com/
Jak ty to świetnie piszesz *.* Bardzo mi się podoba :DD
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarz :**
Poniedziałek. Sama nie wiem czy bardziej go lubię czy nienawidzę. W wakacje to dzień jak co dzień, w sumie ja i tak nie ogarniam dni tygodnia. I jakoś nie myślę teraz o szkole. Do mnie dotrze to dopiero gdy zacznie się jeżdżenie po podręczniki i resztę wyposażenia.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. :3 lubię Twojego bloga. zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńświetne masz notki ! byłam już na dużo blogach i czytałam mase wpisów, ale ten jest genialny !
OdpowiedzUsuńgorąco pozdrawiam : mynightandday.blogspot.com
+ obserwuję i zapraszam do siebie ;D
każdy dzień zależy od tego jak jesteśmy nastawieni do życia. oczywiście pora roku też się liczy. wiadomo, że dopóki są wakacje żaden poniedziałek nie jest straszny.
OdpowiedzUsuńbtw zasubowałam Cię na youtube :D
Tak wygląda mój każdy poniedziałek w roku szkolnym.W wakacje jest trochę innaczej.Ważne jest jak to ty ujęłaś.O NASTAWIENIE.
OdpowiedzUsuńBussi
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWe wakacje zawsze spie do 12 i leniuchuje ile sie da. Ale w roku szkolnym wcale nie czuje niechęci. Cóz, musze wstawać o 5:30 a teraz moja droga do nowej szkoł trwać będzie ok. godziny (jakież to szczęście że wsiadam na pętli dop pustego autobusu). Do gimnazjum chodziłam z uśmiechem na ustach, mam nadzieje że w technikkum będzie to samo :)
OdpowiedzUsuńnomivida2.blogspot.com
ps. dodaje do obserwacji ;p
Racja, ale ja i tak juz nienawidze poniedzialku 10 wrzesnia ;D
OdpowiedzUsuńChociaz wierze, bo trzeba :) ze bedzie fajny :D
Cała racja ! Trzeba optymistycznie patrzeć na świat, nawet gdy to będzie 10września.. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Racja! Musimy cieszyc sie wakacjami! :)
OdpowiedzUsuńracja racje, zresztą ja np lubię poniedziałki ;)
OdpowiedzUsuń