poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Poniedziałek to dzień radosny czy raczej smutny ?

Postarajmy się przenieść w wyobraźni do dnia 10 września. Do naszych uszu dociera głos budzika do biegający z komórki. Patrzymy na szklany ekran, mówimy sobie jeszcze pięć minut. W końcu nasze pięć minut przeistoczyło się w piętnaście, do naszego pokoju wchodzi zatroskana mama. Mówi wstawaj bo spóźnisz się do szkoły, zabiera ci kołdrę i siłą wyciąga cię z łóżka. Ty ospale i niechętnie się podnosisz, bierzesz pierwsze lepsze ubranie z szafy, zakładasz plecak na jedno ramię i pokonujesz schody które prowadzą z pierwszego piętra na parter. Schodzisz z nich , tak jakbyś wczoraj był po bardzo udanym melanżu. W końcu zasiadasz przy kuchennym stole, dwoma łykami wypijasz herbatę i jesteś ponownie zaganiany przez swą mamę do szybkiego ruszenia na przystanek na autobus pod pretekstem spóźnienia się.
Po dwudziestu minutach drogi nie zbyt ekskluzywnym autobusem wysiadasz przed budynkiem szkoły, wchodzisz do niej niechętnie i po przekroczeniu progu marzysz tylko o wyjściu. Kolejne lekcje mijają, a ty zaliczasz nieudane kartkówki i pytania. Punktem kulminacyjnym jest praca domowa. Idziesz na stołówkę, siadasz na jednym z krześle i zaczynasz się brać do jedzenia. Patrzysz na szklankę wody przed sobą. Dla ciebie jest do połowy pusta. Myślisz sobie cały dzień jest już do wyrzucenia do kosza na śmiecie. Po prostu to nazywamy nieudanym poniedziałkiem.
Teraz wróćmy do rzeczywistości. Mamy trzynasty sierpnia w poniedziałek. W normalnych okolicznościach do naszych głów docierałaby myśl że ten dzień będzie koszmarem i lepiej by było gdybyśmy nie wychodzili z łóżek. Lecz mamy wakacje, więc to nie są normalne warunki. Porankiem nie słyszymy już dzwonka komórki i głosu mamy oznajmiającego nam że zaraz się spóźnimy. Budzimy się o godzinie która nam odpowiada, śniadanie jemy powoli, rozkoszując się każdym kęsem, nigdzie nam się nie śpieszy. Szklanka wody która stoi przed nami znowu jest do połowy pełna i znowu jesteśmy optymistami., pomimo tego że mamy poniedziałek trzynastego.


Wniosek z tego postu jest prosty i niektórym znany : 
Lepiej być optymistą i uważać że szklanka jest do połowy pełna i nie przejmować się tym że dziś poniedziałek i dzień będzie nieudany !

18 komentarzy:

  1. dokladnie ;)
    poniedzialki nie takie zle byly ;D
    dla mnie gorsze czwartki ;/ grrrr.
    fajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O taaak! Warto być optymistami ^_^
    Nie zapomnę jak zawsze trzeba było wstawać o 6.45 ;/ eh.. Później nie można było się skupić na lekcjach...:/
    Na szczęście teram mamy wakacje i trzeba się cieszyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie cieszmy się wakacjami ;)
    Świetnie napisane *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wniosek genialny!:)

    http://monika-myslak.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ty to świetnie piszesz *.* Bardzo mi się podoba :DD
    dziękuję za komentarz :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Poniedziałek. Sama nie wiem czy bardziej go lubię czy nienawidzę. W wakacje to dzień jak co dzień, w sumie ja i tak nie ogarniam dni tygodnia. I jakoś nie myślę teraz o szkole. Do mnie dotrze to dopiero gdy zacznie się jeżdżenie po podręczniki i resztę wyposażenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie napisane. :3 lubię Twojego bloga. zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne masz notki ! byłam już na dużo blogach i czytałam mase wpisów, ale ten jest genialny !
    gorąco pozdrawiam : mynightandday.blogspot.com
    + obserwuję i zapraszam do siebie ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. każdy dzień zależy od tego jak jesteśmy nastawieni do życia. oczywiście pora roku też się liczy. wiadomo, że dopóki są wakacje żaden poniedziałek nie jest straszny.

    btw zasubowałam Cię na youtube :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak wygląda mój każdy poniedziałek w roku szkolnym.W wakacje jest trochę innaczej.Ważne jest jak to ty ujęłaś.O NASTAWIENIE.
    Bussi

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. We wakacje zawsze spie do 12 i leniuchuje ile sie da. Ale w roku szkolnym wcale nie czuje niechęci. Cóz, musze wstawać o 5:30 a teraz moja droga do nowej szkoł trwać będzie ok. godziny (jakież to szczęście że wsiadam na pętli dop pustego autobusu). Do gimnazjum chodziłam z uśmiechem na ustach, mam nadzieje że w technikkum będzie to samo :)
    nomivida2.blogspot.com
    ps. dodaje do obserwacji ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. Racja, ale ja i tak juz nienawidze poniedzialku 10 wrzesnia ;D
    Chociaz wierze, bo trzeba :) ze bedzie fajny :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Cała racja ! Trzeba optymistycznie patrzeć na świat, nawet gdy to będzie 10września.. :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Racja! Musimy cieszyc sie wakacjami! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. racja racje, zresztą ja np lubię poniedziałki ;)

    OdpowiedzUsuń

1.Dziękuje za każdy komentarz
2.Dodałeś komentarz na moim blogu to i ja odwdzięczę się i dodam na twoim.
3.Dziękuje za każdego obserwatora
4.Jeżeli zaobserwowałeś bloga napisz w komentarzu to i ja zaobserwuje twojego.
5.Zostaw adres swojego bloga to na pewno zajrzę